Miejscowa aktorka i aktywistka Sacheen Littlefeather był obiektem wygwizdów podczas 45. ceremonii wręczenia Oscarów w 1973 r., po tym jak Marlon Brando (1924–2004) wysłał go, aby w jego imieniu odrzucił nagrodę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za film Ojciec chrzestny. Celem Brando był protest przeciwko zniekształcaniu wizerunku rdzennych Amerykanów w krajowym przemyśle filmowym.
PUBLICIDADA
„Znęcanie się, którego doświadczyłaś, było nieuzasadnione” – napisał były prezes Akademii Sztuki i Nauki Filmowej David Rubin w opublikowanym w poniedziałek liście do Littlefeather. Ao Hollywood Reporteraktorka stwierdziła, że „nigdy” nie myślała, że „dożyje dnia, w którym usłyszy” przeprosiny od organizatorów wydarzenia, który nazwał wówczas swój udział „pierwszą jak dotąd wypowiedzią polityczną” w tym wydarzeniu.
Jako całość branża rozrywkowa źle przyjęła jego przemówienie, a jego kariera ucierpiała po tym wydarzeniu. Następnie rozeszła się fałszywa wiadomość, że Sacheen nie była rdzennego pochodzenia i że jej udział był częścią oszustwa. Ceremonię transmitowało 85 milionów ludzi.
Po przeczytaniu przemówienia protestacyjnego Littlefeather musiał opuścić scenę w towarzystwie dwóch ochroniarzy, a niektórzy ludzie wykonali w jego kierunku „siekanie tomahawkiem”, gest będący obraźliwym wobec rdzennych Amerykanów. Aktorka żartuje: „My, rdzenni mieszkańcy, jesteśmy bardzo cierpliwymi ludźmi — to było zaledwie 50 lat [oczekiwania]”. Wyjaśnia, że dowcipna mowa jest częścią „naszego sposobu na przetrwanie”.
PUBLICIDADA
We wrześniu w Akademii Filmowej Muzeum Filmu gościć będzie m.in wydarzenie (🇬🇧), aby omówić odcinek, w którym Littlefaether pojechał na Oscary w 1993 roku i debatować nad przyszłością reprezentacji rdzennych Amerykanów w kinie.